KRZESZYCE Noworoczne spotkanie w Dyskusyjnym Klubie Książki

KRZESZYCE Noworoczne spotkanie w Dyskusyjnym Klubie Książki

Satyra, poezja, kolędy i pierwsze noworoczne spotkanie w Gminnej Bibliotece Publicznej w Krzeszycach

Choć zorganizowane 16 stycznia, spotkanie przebiegało jeszcze w świątecznej atmosferze. Były życzenia, podsumowanie minionego roku oraz powitanie głównego gościa spotkania, satyryka i poety Ferdynanda Głodzika.

Artysta urodził na Podkarpaciu, ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a mieszka w Gorzowie od 1986 r. Ma na swoim koncie publikacje książkowe oraz artykuły z zakresu prawa finansowego. Od 2001 roku jego wiersze publikowane były m.in. w tygodnikach ,,Przekrój”, ,,Angora”, ,pismach literacko-kulturalnych oraz w miesięczniku ,,Zdrowie Uroda i Życie” wydawanym w Chicago. Jest także członkiem Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Gorzowie Wlkp.

Własnym nakładem wydał kilka arkuszy ze swoimi tekstami satyrycznymi, a w 2006 roku zadebiutował oficjalnym tomikiem wierszy satyrycznych „Winien i ma” (RSTK). W dorobku ma też tomik „Własnym nosem” (GOZLP), wydany w 2011 roku. Jest laureatem nagród i wyróżnień, m.in.: w przeglądzie WOPTA (2004, Zielona Góra), konkursie ZAKR za tekst piosenki „Układ krążenia” (2010, do muzyki L. Wesołowskiego), dwukrotnie w konkursie satyrycznym „Wrzuć na luz” (2012 i 2013, Bielsko-Biała).

Odznaczony odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej (2016) Ferdynand Głodzik postrzegany jest jako osoba z dużym dystansem do siebie samego. Będąc dobrym obserwatorem współczesnych trendów różnych dziedzin życia, w charakterystyczny sposób przedstawia swoje spostrzeżenia w satyrach i humoreskach.

A jak widzą Ferdynanda Głodzika i jego twórczość inni? Uważają jego humor za sytuacyjny – poznajemy polską babę, kurę domową, polskie bohaterstwo, czy polskiego cwaniaczka, ale jest też humor słowny, odwołanie się do porzekadeł, haseł, gdzie autor zakłada, że w uszach czytelników wybrzmiewa znana fraza i maksyma, po czym rozwija jej sens przekorny, sens aktualny, czy demaskatorski.

– Najnowszy tomik to rodzaj wierszowanych felietonów przyjmujących perspektywę potocznego oglądu zjawisk, bez ich ideologicznej i aksjologicznej interpretacji. Wszystko jest równie śmieszne i absurdalne, lewica i prawica, parlament i rząd, unijne nadzieje i lęki, władza i ci, co jej służą. Śmieszne jest też tak właśnie urządzone państwo. Zapewne taka jest profesja satyryka i jego posłannictwo, by się śmiać – analizuje Andrzej Krzysztof Waśkiewicz, kolega po fachu, poeta i krytyk literacki.

Gość wprowadził zebranych w bibliotece czytelników w Nowy Rok z dużą dawką dobrego humoru. Poniżej niewielki fragment twórczości autora, czyli noworoczne postanowienie na wesoło.

„Cud dieta”

Stała w uczuciach, przykładna żona,

smukła i całkiem niebrzydka lama,

małżeńskim życiem wielce znudzona,

mówi do męża hipopotama.

Wiecznie pracujesz na nocnej zmianie,

choć przyzwoitą przynosisz kasę,

och mam ja z tobą boskie skaranie!

Wstyd się pokazać z takim grubasem.

Nasza codzienność nudna szalenie,

wielkie brzuszysko już mnie nie kręci,

a twoi bliscy krewni „walenie”

są rzeczywiście strasznie walnięci

Gdyśmy ostatnio byli na wczasach,

cały dzień bykiem leżałeś w wodzie,

a ja bym chciała jeszcze pohasać,

używać życia i czuć się młodziej.

Wczoraj swym cielskiem złamałeś ławę,

tyjesz przez święta i w dni powszednie;

mówisz, że jadasz wyłącznie trawę.

Kto się nabierze na takie brednie?

Mąż odpowiada: każesz mi pościć,

ilość zjadanych kalorii zmniejszyć;

gdybyś ty miała więcej krągłości,

pewnie przy tobie byłbym szczuplejszy.