WYWIAD O biznesie, pomocy wykluczonym i planach na przyszłość

Do Sejmu na pewno nie

Rozmowa z Franciszkiem Jamniukiem, przedsiębiorcą i społecznikiem ze Słońska

Red. W kuluarach od jakiegoś czasu krążą informacje, że będzie Pan ubiegał się o mandat radnego Sejmiku Województwa Lubuskiego. Czy to prawda?

F.J. Dziś mogę oficjalnie potwierdzić, że będę ubiegał się o mandat radnego Sejmiku Województwa Lubuskiego.

Red. Skąd u człowieka tak mocno zaangażowanego w biznes potrzeba udziału w życiu politycznym?

F.J. Biznesem zajmuję się od prawie 20 lat. Od kilku kadencji jestem obecny w życiu samorządowym, najpierw jako radny Rady Gminy w Słońsku, a od dwóch kadencji jako radny Rady Powiatu Sulęcińskiego i sołtys wsi Ownice. Moje życie pokazuje, że można spełniać się niezależnie, zarówno w przestrzeni biznesowej, jak też samorządowej. Od zawsze opowiadam się za tym, by tam, gdzie to możliwe implementować modele zarządzania z prywatnego biznesu na grunt samorządu.
Jestem człowiekiem spełnionym na wielu gruntach, zdecydowałem się kandydować do Sejmiku Województwa Lubuskiego, ponieważ moje doświadczenie, zapał i chęć pracy dla społeczeństwa może przynieść korzyść Lubuszanom.

Red. Startuje Pan do sejmiku jako przedstawiciel Nowoczesnej z koalicyjnej listy PO-Nowoczesna. Dlaczego właśnie ta lista?

F.J. To decyzja odgórna, że Nowoczesna i Platforma Obywatelska w wyborach samorządowych wybiorą wspólnych kandydatów. Jest to dobra wiadomość dla mieszkańców województwa lubuskiego. Startując razem, mamy dużo większe poparcie społeczne. Startując razem, przedstawiamy wyborcom sprawdzony, dobry model rządzenia, który nie bazuje na populizmie, a na faktach i ekonomii, której nie sposób oszukać. W tym miejscu pragnę podziękować regionalnym członkom obu partii za przyznanie mi trzeciego miejsca na liście. Wprawdzie wiem, że to głosy wyborców są najważniejsze, ale wysoka pozycja na liście dowodzi, że moja osoba i wieloletnie działania są wiarygodne.

Red. Jako biznesmen mocno akcentuje Pan aspekt rozwoju przedsiębiorczości. Czy to rodzaj skrzywienia zawodowego, czy rzeczywiście chce Pan przenosić doświadczenie z biznesu na pole działalności politycznej?

F.J. Przedsiębiorczość to klucz do każdej działalności samorządowej i społecznej. Postawienie na przedsiębiorczość stanowi element rozwoju wszystkich dziedzin życia. Dlatego chcę podnieść na wyższy poziom przedsiębiorczość tego regionu. Wyższe wpływy z podatków od przedsiębiorców pozwalają poprawić kondycję samorządów, powodują spadek zadłużenia jednostek samorządowych, a docelowo pozwalają na dokonywanie inwestycji, których beneficjentem jest całe społeczeństwo. Aktywna przedsiębiorczość to również kolejne miejsca pracy dla lokalnej społeczności. Dlatego uważam, że przedsiębiorczość pełni tak ważną rolę w rozwoju regionów.

Red. To naturalne, że jako prężnie działający przedsiębiorca dostrzega Pan olbrzymią rolę przedsiębiorczości. Ale to tylko jeden czynnik. Na czym jeszcze chce Pan oprzeć swoją obecność w sejmiku, jeśli wyborcy powierzą Panu pełnienie mandatu?

F.J. Uważam, że do polityki idzie się po to, aby kształtować lepszy świat. Ten lepszy świat ma przede wszystkim służyć ludziom, którzy ze względu na niepełnosprawność, choroby, bądź brak środków finansowych są wykluczeni społecznie. Dlatego moja obecność w polityce to walka o los ludzi, których brutalny kapitalizm pozbawił szans na normalne funkcjonowanie.
Teraz jako radny Rady Powiatu Sulęcińskiego angażuję się w różne akcje charytatywne, których celem jest pomoc najbardziej potrzebującym i zaakcentowanie ich doniosłej roli, jaką odgrywają w społeczeństwie. Miedzy innymi od kilku lat jestem organizatorem Międzynarodowego Dnia Inwalidy, organizuję bale charytatywne, prowadzę inne działania, których celem jest poprawa losu najbardziej potrzebujących i wykluczonych społecznie osób.

Red. Lokalnie jest Pan bardzo znanym przedsiębiorcą, zamożnym człowiekiem. To, co Pan już zarobił, gwarantuje Panu i Pańskim bliskim bezpieczną przyszłość na kilka pokoleń. Część ludzi zastanawia się, po co Panu zabawa w politykę, skoro ma Pan pieniądze.

F.J. Udziału w działaniach politycznych nigdy nie traktowałem i nie traktuję jako zabawy. Jest to dla mnie niezwykle ważna część życia. Po prostu wierzę, że poprzez udział w podejmowaniu kluczowych decyzji dla danego rejonu mogę mieć wpływ na poprawę życia ludzi wyrzuconych na margines społeczny. To poprzez działania i decyzje polityczne można zmierzać do tego, by nie było dużych różnić społecznych, a przede wszystkim, by ludzie mieli szansę. A mój status majątkowy na pewno nie przeszkadza w prowadzeniu działań politycznych. Wręcz przeciwnie: daje mi wolność wypowiedzi. Nie muszę być więźniem schematów i układów. Mogę nazywać sprawy po imieniu i otwarcie walczyć o to, co najistotniejsze.

Red. Oczywiście. Ale czy potrzebna do tego polityka? Przecież na co dzień słynie Pan z działalności charytatywnej.

F.J. Od lat inicjuję przedsięwzięcia charytatywne i włączam się w działalność pro publico bono. Robię to w imię społecznej odpowiedzialności biznesu. W biznesie wyznaję zasadę, że ten, kto potrafi się dzielić, temu się lepiej mnoży. Od beneficjentów moich działań otrzymuję sygnały, że jest to bardzo potrzebna aktywność i dlatego nigdy jej nie zaprzestanę. Jednak mam świadomość, że jest to działalność oddolna. A chodzi o wdrażanie odgórne tego typu działań. Chodzi o poprawę losu najbardziej potrzebujących poprzez zaszczepienie właściwych schematów działań u osób reprezentujących instytucje państwowe specjalnie powołane do poprawy losu najbardziej potrzebujących. Najlepiej można to robić poprzez uczestniczenie w decyzjach mających wpływ na codzienność ludzi, z którymi jest się w stałym kontakcie.

Red. Szukając informacji o Pańskiej aktywności można zauważyć, że jako sołtys odnosi Pan imponujące sukcesy. Kilka razy był Pan na podium w prestiżowych konkursach na najlepszego sołtysa Ziemi Lubuskiej. Ostatnio głośno o Panu i Pańskich Ownicach za sprawą rządowego programu scalania gruntów.

F.J. Spośród wszystkich wyróżnień, które otrzymuję, najbardziej cenię te, które dostaję za działalność społeczną i charytatywną. Dlatego laur najlepszego sołtysa Ziemi Lubuskiej przechowuję w szczególnym miejscu. Albowiem nie jest to nagroda kapituły, ale mieszkańców, z którymi na co dzień rozmawiam, z którymi wspólnie podejmujemy kluczowe decyzje o kierunkach rozwoju naszej miejscowości. Po prostu kocham ludzi, uwielbiam z nimi rozmawiać, jestem odważny i lubię kształtować rzeczywistość w taki sposób, aby potrzeby ludzi zajmowały kluczowe miejsce.
Jestem lokalnym patriotą i dlatego od lat działam w tym kierunku, aby ludzie z moich terenów czuli się dobrze. Program scalania gruntów to bardzo ważny rządowy projekt, który jako sołtysowi udało mi się zaimplementować w Ownicach. Wymagało to naprawdę wielu wyrzeczeń, ale zmierzamy do osiągnięcia efektu, jaki jeszcze kilka lat temu mógł być jedynie pobożnym życzeniem. Dzięki programowi geodeci dokonali pomiaru działek i – co niezwykle istotne – trwają prace remontowe dróg dzięki czemu niebawem prawie cała miejscowość będzie mieć piękne drogi. Z wielką radością i dumą opowiadam o tym. Ale też wiem, że moja obecność jako radnego sejmiku wojewódzkiego może owocować tym, że dotrę do innych sołtysów, przekażę swoje doświadczenie i będę miał udział w tym, że kolejne sołectwa będą pięknieć na naszych oczach.

Red. Dlaczego warto postawić na Franciszka Jamniuka jako radnego sejmiku wojewódzkiego?

F.J. Nie chciałbym w sposób szczególny reklamować siebie samego. Ale ogólnie opowiadam się za wprowadzeniem nowych osób do polityki. Ich świeżość działań, nowa perspektywa są w stanie poprawić obecny, mocno skostniały stan. Te pozytywne działania nowej fali samorządowców obserwujemy od jakiegoś czasu w poczynaniach młodych lokalnych polityków, między innymi pełniących role burmistrzów: w Lubniewicach, w Sulęcinie, w Strzelcach Krajeńskich. To dowód na to, że nowe, świeże spojrzenie przynosi korzyść całemu społeczeństwu. Jako radny sejmiku wojewódzkiego będę zabiegał nie tylko o dobrą współpracę z innymi radnymi sejmiku, ale także z samorządowcami niższych szczebli. Wiem, że dobra współpraca przynosi znakomite efekty.

Red. Co poprzez swoją obecność wniesie Franciszek Jamniuk w struktury sejmiku wojewódzkiego?

F.J. Chcę na zasadzie merytorycznego dialogu powalczyć o równość w dostępie do środków i możliwości rozwoju północnej części województwa lubuskiego. Sejmik to organ, który decyduje o podziale finansów pochodzących z Unii Europejskiej. A ja pragnę zbalansowanego rozwoju, równomiernego rozwoju całej Ziemi Lubuskiej. Nie zgadzam się na tworzenie zamożnych enklaw i szerokich połaci wykluczenia. Jako radny Powiatu Sulęcińskiego doskonale znam te tereny. Wiem, jak wiele przebojowości mają miejscowi ludzie i zdaję sobie sprawę, że przychylne decyzje na szczeblu sejmiku wojewódzkiego mogą być kołem zamachowym dla wielu istotnych działań, których efekty będziemy widzieć w rejonie. Ponadto obecność ambitnego przedstawiciela tych terenów w sejmiku wojewódzkim to gwarancja, że planowane inwestycje zostaną doprowadzone do końca oraz że nowe decyzje nie będą krzywdzić mieszkańców północnej części województwa lubuskiego.

Red. Pańska kariera pokazuje, że bardzo szybko osiąga Pan kolejne szczeble w drabince politycznej. Czyli możemy się spodziewać, że niebawem zobaczymy Franciszka Jamniuka na listach do Sejmu RP?

F.J. Nie mam takich ambicji. A to dlatego, że emocjonalnie jestem związany z Ziemią Lubuską. To tutaj się urodziłem, to tutaj mieszkam, tu prowadzę biznes, tutaj od lat działam dla dobra rozwoju lokalnej społeczności. Moja obecność na listach do sejmiku wojewódzkiego wiąże się z chęcią podzielenia się moim doświadczeniem, z pragnieniem systemowego wsparcia rozwoju terenów, z których się wywodzę przy jednoczesnym byciu blisko tych, którzy zechcą powierzyć mi mandat radnego sejmiku.

Red. Dziękujemy bardzo.