REGION Będziemy mieli nowych burmistrzów

Rewolucja w samorządzie

Rządząca w Polsce partia zapowiada daleko idące zmiany w ordynacji wyborczej do samorządów. Jeśli zostaną wprowadzone w życie to po najbliższych wyborach czekają nas spore zmiany

Ustawy regulujące funkcjonowanie samorządu terytorialnego w Polsce zostały zmienione w 1999 roku. Wtedy powołano do życia powiaty i wprowadzono bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów. Od tego czasu mija właśnie 18 lat. I samorząd czeka kolejna rewolucja. Głównie za sprawą proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość zmian w ordynacji wyborczej do samorządów właśnie. Najważniejsza z nich to zakaz ponownego startowania w wyborach tych wójtów i burmistrzów, którzy pełnią dziś swój urząd drugą kadencję.
Jeśli propozycja rządzącej w Polsce partii zostanie faktycznie wprowadzona w życie to wielu z dziś urzędujących szefów gmin będzie musiało znaleźć sobie nowe zajęcie. Zmiana nastąpi choćby w Słubicach. O reelekcję nie będzie mógł ubiegać się burmistrz Tomasz Ciszewicz, który pełni swój urząd nieprzerwanie od 2010 roku. Z fotelem burmistrza będzie musiał pożegnać się także Stanisław Kozłowski – włodarz Ośna Lubuskiego oraz Robert Stolarski – wójt Górzycy. W wyborach wystartować będą mogli urzędujący dziś burmistrzowie Rzepina i Cybinki: Sławomir Dudzis i Marek Kołodziejczyk. Oni swój urząd piastują zaledwie dwa lata.
Zmiany dotkną także samorządy gminne wchodzące w skład powiatu sulęcińskiego, ale burmistrz Sulęcina – Dariusz Ejchart – może spokojnie szykować się do następnej kampanii. On sprawuje swój urząd dopiero pierwszą kadencję. Bezpieczny jest także Stanisław Peczkajtis – wójt Krzeszyc.
Jeśli proponowane zmiany w ordynacji wyborczej do samorządów zostaną wprowadzone w życie w kolejnych wyborach nie będzie mógł startować Janusz Krzyśków – wójt Słońska, a także burmistrzowie Torzymia i Lubniewic: Ryszard Stanulewicz i Tomasz Jaskuła.
Mówi się także o tym, że szefowie gmin nie będą musieli uzyskać ponad połowy głosów wyborców, co oznacza, że wójtów, burmistrzów i prezydentów wybieralibyśmy tylko w jednej turze głosowania. Wygra ten, który będzie miał najwięcej głosów. Z dużą krytyką spotyka się z kolei pomysł zabraniający startowania w wyborach komitetom niepartyjnym.
Te zmiany będą oznaczać rewolucję w samorządzie. Czy kampania z nowymi nazwiskami wystartuje już za chwilę? O tym przekonamy się wkrótce.
ROBERT WŁODEK