RZEPIN Dzień otwarty stacji PKP

rzep1Kolej na Rzepin

3 lipca na dworcu kolejowym w Rzepinie zaroiło się od miłośników, sympatyków i pracowników kolei. Dlaczego? Właśnie w tym dniu zorganizowano Dzień Otwarty Stacji Rzepin

Dzień jakich mało w okolicy, bo bardzo kolejowy od początku do końca. Atrakcji było co nie miara: modele lokomotyw, prelekcje o historii Rzepina i kolejnictwa w tym rejonie, zwiedzanie lokomotyw podstawionych specjalnie na tę okazję na kilku peronach, a nawet przejażdżka elektrycznym zespołem trakcyjnym!
Miłośnicy tego typu zabawy w kolej licznie stawili się na imprezie i wysłuchali krótkiej historii stacji przedstawionej przez Andrzeja Pycha – dyżurnego ruchu, pracującego na co dzień na nastawni RzA, który wyjątkowo wcielił się w rolę konferansjera. Oprowadzał również wycieczki po nastawniach – dawnej, mechanicznej oraz nowoczesnej komputerowej (w której aktualnie pracuje). Uczestnicy byli zafascynowani tym, co zobaczyli. Pojawili się także „turyści kolejowi” zza Odry.
Cała impreza miała jeszcze jeden cel – pomoc w odrestaurowaniu zabytkowej lokomotywy, która stoi samotnie, zapomniana przez lata na terenie stacji. To właśnie Stowarzyszenie na rzecz renowacji lokomotywy Ty51-37 było jednym z organizatorów Dni Otwartych.
– Ta lokomotywa, podobnie jak jeleń, jest symbolem Rzepina – tłumaczy Andrzej Pych – wszak Rzepin był kiedyś miastem kolejarzy. Zresztą nadal tak jest, bo stacja w dalszym ciągu pełni rolę stacji węzłowej i granicznej. Warto o tym pamiętać. Ta zardzewiała lokomotywa to pewien symbol. Jej odrestaurowanie jest ważne dla kolejarzy, miłośników kolei, ale i dla miasta.
Burmistrz Rzepina Sławomir Dudzis włączył się w starania kolejarzy i zapaleńców i prowadzi rozmowy zmierzające do przejęcia terenu, na którym stoi lokomotywa-zabytek. Gdy miasto zdoła przejąć skwer, będzie więcej możliwości – włącznie z postawieniem w tym miejscu również odrestaurowanego semafora.
– Świetne wydarzenie – cieszyła się Mariola Hirsch z Rzepina, która przyszła pooglądać lokomotywy z drugiego końca miasta z całą rodziną. – Mam nadzieję, że za rok znowu się odbędzie, wtedy przyjdziemy o wiele wcześniej, bo atrakcji mnóstwo na każdym kroku. Mój tata był kolejarzem i ducha kolei mam po nim we krwi – dodaje.
O 16:00 kolejarze rozjechali się swoimi lokomotywami, szczęśliwi, że mogli pokazać swoją pracę „od kuchni” ciekawskim. Teraz już wiedzą jak jest po drugiej stronie semafora (red.).