Roszczenia przekraczają milion
Pomiędzy przedszkolami niepublicznymi a gminą toczy się spór
Przedszkola niepubliczne są częścią słubickiej oświaty. W roku 2009 odpowiadając na hasło„ Załóż przedszkole – to takie proste!” osoby fizyczne zakładały te placówki, ponieważ brakowało miejsc dla dzieci w przedszkolach publicznych. Młode, energiczne i bardzo zaangażowane społecznie osoby, dzięki swojemu samozaparciu, za własne pieniądze, w krótkim czasie stworzyły przedszkola, dzięki którym opiekę otrzymało ponad 150 dzieci, a pracę blisko 20 słubickich nauczycieli.
Dotacja jest świadczeniem należnym przedszkolom na dofinansowanie ich bieżącej działalności. Powinna wynosić minimum 75 proc. wydatków bieżących, jakie ponosi gmina na własne przedszkola publiczne. Jednak, jak twierdzą szefowie prywatnych przedszkoli, gmina wypłaca tę dotację w wartościach znacznie zaniżonych, krzywdząc przede wszystkim dzieci uczęszczające do przedszkoli niepublicznych.
Gmina Słubice tłumaczy się przy tym brakiem jasności przepisów. Wskazać należy, że na obecnym etapie normy te są wyinterpretowane w całości przez bardzo szerokie orzecznictwo.
Roszczenie przedszkoli niepublicznych w Słubicach znacznie przekracza milion złotych. Mimo prób podjęcia rozmów z władzami gminy, a w szczególności z burmistrzem Tomaszem Ciszewiczem, obie strony nie doszły do porozumienia.
Przedszkola zmuszone zatem zostały do poddania sporu pod rozstrzygniecie sądu. Samo postępowanie jest niewątpliwie bardzo kosztowne. Kosztów tych można byłoby uniknąć, gdyby ze strony gminy Słubice pojawiła się wola podjęcia rozmów. Jak twierdzą właściciele prywatnych placówek, tej woli jednak zabrakło.
Wskazać należy, że elementy sporne pomiędzy stronami zasadzają się na przyjęciu niewłaściwej liczby dzieci do podstawy naliczania dotacji oraz na wliczaniu do tej podstawy jedynie części wydatków bieżących.
Obecnie, mając na uwadze rozstrzygnięcia sądów w podobnych sprawach, gmina Słubice ma zapewne świadomość, jakie może być rozstrzygniecie sądu. – Pozostaje jej zatem działanie na zwłokę, w taki sposób, by ewentualne koszty ostatecznego rozstrzygnięcia ponosiły władze wyłonione w drodze następnych wyborów. Niech się martwi kolejny burmistrz – mówią szefowie placówek niepublicznych.
Warto także zauważyć, że dziś dotacje dla przedszkoli niepublicznych są niższe niż w 2009 roku i spadają wprost proporcjonalnie do wzrostu wysokości nagród udzielanych urzędnikom z okazji dnia samorządowca (red.).