Jeżeli gdziekolwiek są miejsca, do których lubimy wracać, to na pewno są to miejsca naszego dzieciństwa i młodości. To jedyna sentymentalna podróż, która nic nie kosztuje
W życiu każdego z nas dzieciństwo i młodość zostawia najwięcej wspomnień. Przedszkole, szkoła, pierwsza praca, przyjaźnie, znajomości i własna rodzina, zostawiają po sobie niezapomniane chwile. Helena Raczkowska, mieszkanka Rudnicy w gminie Krzeszyce, jest osobą, dla której przeszłość ma wymiar sentymentalny i ponadczasowy. Uważa ją za uosobienie własnej tożsamości, która pozostawia po sobie niezatarte ślady.
Urodziła się 28 listopada 1934 roku, w miejscowości Huta w województwie kieleckim, jej dzieciństwo to lata okupacji. Najbardziej przeżyła aresztowanie przez żandarmów niemieckich ojca Wiktora, który był partyzantem. Wywieziony do obozu koncentracyjnego, nigdy nie wrócił. Razem ze starszym bratem pomagała matce w utrzymaniu i wyżywieniu siebie i młodszego rodzeństwa.
Po ukończeniu szkoły podstawowej została zatrudniona w fabryce farb suchych w Skarżysku-Kamiennej. W 1951 roku cała rodzina została przesiedlona na ziemie zachodnie i zamieszkała w Rudnicy, w ówczesnej gminie Kołczyn. Tutaj wyszła za mąż za Mieczysława i założyła własną rodzinę.
Uzdolniona muzycznie i wokalnie, wspólnie z innymi koleżankami, założyła w Rudnicy pierwszy zespół ludowy, który przyjął nazwę „Rudniczanki”. W tym zespole występowała przez czterdzieści lat.
Pewnego dnia zatęskniła za rodzinną wioską Hutą i postanowiła ją zobaczyć. Chociaż od rozstania minęło sześćdziesiąt lat, wróciły wspomnienia. – To już nie była tamta wioska, którą opuszczałam dziesiątki lat temu – powiedziała.
Wizyta w rodzinnej wsi obudziła w niej chęć opisania swojej miejscowości takiej, jaką znała sprzed laty. Swoje wspomnienia z wyprawy przelała na papier w postaci wierszy. Napisała o Hucie wiersz „Pożegnanie”, który nawiązuje do przesiedlenia na ziemie zachodnie. Zaraz po nim powstał cały cykl wierszy o tej małej miejscowości. W niektórych tytułach pojawia się jej nazwa. Na przykład „Gdzie ta nasza Huta jest?” czy „Pamięć o Hucie”.
Ilu jeszcze mamy takich mieszkańców na Ziemi Sulęcińskiej, którzy piszą swoje przeżycia i wiersze, tego nikt nie wie. Najczęściej są one chowane do przysłowiowej szuflady, a z czasem umierają razem z autorami. Przypadek sprawił, że spotkałem panią Helenę, i jestem jej wdzięczny, że pozwoliła na opisanie krótkich wspomnień o jej życiu i twórczości.
MACIEK BARDEN
Helena Raczkowska
Pożegnanie
Żegnamy cię droga Huto,
nadeszła chwila rozstania,
tak dziwnie serce uderza,
mgła, jakoś oczy zasłania.
Jutro tu pustki zagoszczą,
umilkną gwary, hałasy,
ludzie wyjadą na zachód,
na puste pola i lasy.
Po długich latach rozstania,
piosenki swe zanucimy,
bo my mieszkańcy tej Huty,
już więcej nie powrócimy.
Nie wrócą nasi ojcowie,
razem do pracy nie staną,
tam na ziemiach zachodnich,
na wieki już pozostaną.
A więc żegnajcie sąsiedzi,
Koledzy i Koleżanki,
żegnajcie pola i lasy,
i śpiewające skowronki.