Trener Kamil Michniewicz wrócił niedawno ze stażu w Benfice Lizbona. Nie ukrywa, że dalej chce w siebie inwestować, przede wszystkim dla dobra swoich rzepińskich podopiecznych
Kamil Michniewicz trafił do Lizbony poprzez swoją znajomości z trenerem Markiem Dragoszem. Nie ukrywa, że decyzji o wyjeździe nie żałuje. – Przez cały dzień ciężko pracowaliśmy, od rana do późnego wieczora. Cały dzień w centrum treningowym Benfiki. Mogliśmy uczestniczyć w treningach wszystkich grup, od najmłodszych po seniorów. Nie zabrakło też rozmów z doświadczonymi szkoleniowcami. Opowiadali nam o filozofii klubu, nigdy nie zapomnę ich cennych dla każdego trenera wskazówek. Tego, co opowiadali, nie dowiem się z pewnością z żadnej książki – mówi zadowolony trener Michniewicz.
Opowiada, że ten tydzień to dla niego faktycznie trzy staże w jednym, bo prócz trenerskiej pracy w Benfice mógł też obejrzeć trening seniorskiego zespołu Estoril, w którym gra Paweł Kieszek. Dodatkowym, ogromnym plusem była też praca z trenerem Długoszem, bo to doceniany w Europie trener, z którym praca skutkuje wielkim doświadczeniem.
Trener Michniewicz chwali także samą organizację stażu. – Sam fakt, że mieliśmy dostęp do drużyn seniorskich, właśnie dzięki trenerowi Długoszowi, już zasługuje na uwagę. Do tego mieliśmy indywidualne prezentacje. Mamy więc co analizować – dodaje (red).