Najważniejsza jest atmosfera
Z Markiem Konatkowskim, organizatorem spływów kajakowych, rozmawia Robert Włodek
R.W. Organizuje Pan spływy kajakowe m.in. rzeką Pliszką. Ponoć to jedna z najpiękniejszych rzek nie tylko w naszym regionie, ale także w Polsce…
M.K. Przepłynąłem kajakiem wiele rzek, z Bieszczad do Kostrzyna, z Pragi do Kłopotu, wiele pływałem poza granicami Polski, i cały czas uważam, że Pliszka jest w pierwszej trójce najbardziej malowniczych rzek w Polsce.
R.W. Czyli cudze chwalimy, swego nie znamy…
M.K. Mam znajomych wodniaków , którzy od wielu lat jeździli na Drawę. Zmieniło się kiedy posmakowali Pliszkę, nie wierzyli, że praktycznie pod domem mają takie cudo…
Jeszcze parę lat temu Pliszką nie pływali nawet mieszkańcy Cybinki czy okolic, co się diametralnie zmieniło. Mieszkańców Słubic dalej u nas jak na lekarstwo, a pływać po Pliszce przyjeżdżają ludzie z najdalszych zakątków Polski, czy turyści z zagranicy. Cały czas nie doceniamy tego, co mamy na miejscu, a rzeka jest naprawdę wyjątkowa, niepowtarzalna, magiczna.
R.W. Ale na czym dokładnie owa wyjątkowość polega?
M.K. Ta rzeka nigdy się nie nudzi. Praktycznie za każdym razem wygląda inaczej, na co ma wpływ zmieniający się stan wody, pory roku, liczne meandry, kolejne powalone drzewo przez bobry, które uatrakcyjniają wodny spacer . W lasach jest mnóstwo dzikiej zwierzyny, którą podczas spływu można obserwować z bliska. Teraz np. mamy rykowisko. Podróż rzeką przy odgłosie ryczących jeleni, nocne pływanie, nocne spacery w poszukiwaniu rogaczy… tego nie da się opisać, przygoda na wyciągnięcie ręki.
Uwielbiam wiosnę, kiedy przyroda budzi się do życia, soczystość pąków na drzewach, rażącą zieleń traw. Ale zimą ta rzeka jest równie piękna, a zimowe spływy, podczas których trzeba pokonywać lodowe zatory, też mają swój niepowtarzalny urok. Każdą porą roku tę rzekę odbiera się inaczej…
R.W. Ale to już chyba koniec sezonu spływów.
M.K. No tak. Sezon trwa od maja do końca września.
Ale poza sezonem organizuję spływy koleżeńskie. Mamy np. spływ „Śmiecionosz”, podczas którego sprzątamy rzekę, jest spływ „Mikołajkowy”, „Rykowisko”, „Pliszkanka” „Twardziela”, czy „Morsa” wszystkie w okresie jesienno-zimowym.
W spływach ważna jest rzeka, przyroda, ale też i ludzie. Rzeka niesamowicie integruje. Zaraz zaczyna się jesień – kajaki to jeden z pomysłów na jesienno-zimową depresję.
R.W. Można do Was dołączyć?
M.K. Pewnie, wszystkich którzy szukają odskoczni zapraszam do kontaktu. Można zawsze wejść na stronę www.makajak.pl.
Mamy też swoją stronę na Facebooku. Grupa nazywa się Kajaki Lubuskie und Brandenburgia. Tam wspólnie ustalamy rzekę i termin spływu, każdy może kliknąć potwierdzenie obecności i po prostu przyjechać na spływ.
R.W. Dzięki bardzo za rozmowę.